Rutynowe czyszczenie sprzętu
- Anna Urlich
- 7 mar
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 11 mar
Czyszczenie sprzętu jeździeckiego, to nawyk, który powinien mieć już opanowany każdy początkujący adept jeździectwa.
Niezależnie od uprawianej dyscypliny jeździeckiej, w każdej szanującej się stajni, znajdują się specjalnie zaprojektowane miejsca do tego rodzaju czynności. To, że każdy z nas myje wędzidło po jeździe to jest jasne jak słońce, ale czy to, że pozostałe części wyposażenia jeździeckiego są przez nas myte po każdym treningu jest tak samo oczywiste?
Pewne jest to, że jeśli mówimy o ekologii, to regularne dbanie o czystość sprzętu wpisuje się w ten nurt bezwzględnie, bo kto dba ten ma, a skóra wymaga regularnego czyszczenia i nawilżenia.
W związku z powyższym będziecie absolutnymi zwycięzcami jeśli:
po każdym treningu przetrzecie ogłowie i siodło mydłem do czyszczenia skóry
minimum raz w miesiącu, w zależności od stopnia nawilżenia skóry, oprócz ich mycia użyjecie smarów lub olejów, które nawilżą i zabezpieczą sprzęt przed wilgocią, pleśnią i brudem
raz na 4/6 miesięcy zolejujecie siodło, dzięki czemu skóra będzie elastyczna
Na rynku znajdziecie mnóstwo preparatów, które w sposób cudotwórczy pomagają w codziennej higienie, a nasza aktualna rekomendacja to wege produkty polskiej marki Doctor Horse, gdyż ich niebywałą zaletą jest to, że wszystkie składniki są pochodzenia roślinnego, a oprócz tego 90% z nich jest pochodzenia naturalnego. W repertuarze znajdziecie zarówno spray czyszczący do skóry "Czyścioch", a także olej w spray'u "Olejuj Skórę" oraz smar "Smaruj Skórę".
"W produktach do pielęgnacji sprzętu jeździeckiego marki Doctor Horse, nie znajdziemy gliceryny, która jest tak powszechnie stosowana w produktach tego typu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta! Gliceryna w stężeniu powyżej 15% powoduje odwróconą humektancje – wilgoć zamiast być pobierana z otoczenia i transportowana do naszego sprzętu jest z niego wyciągana. Prowadzi to do przesuszenia skóry, które objawia się powstawaniem „zmarszczek” na sprzęcie i w dalszej konsekwencji jej pękaniu,"
mówi Paulina, która tworzy te produkty i niedawno obroniła pracę doktorską, a my uważamy, że to jest po prostu super, że tacy ludzie tworzą nasze środowisko jeździeckie, na co dzień myśląc zarówno o dobrostanie koni jak i o ich ludziach oraz o naszej Planecie, ale to temat już na inny artykuł...
Czapraki/potniki, owijki, ochraniacze i derki regularnie pierzemy w pralce stajennej (która w idealnym świecie stoi w pomieszczeniu z napisem pralnia) używając detergentów hipoalergicznych. Alternatywą dla pralek stajennych są wyspecjalizowane pralnie, które oprócz prania często w swojej ofercie mają możliwość naprawy takiego sprzętu. Jak ktoś bardzo chce to może też pomyśleć o pralce w trybie garażowym, bo tą w trybie domowym polecamy tylko osobom, które bez zapachu stajni po prostu żyć nie potrafią.
Mamy nadzieję, że każda osoba, która myśli na serio o karierze jeździeckiej i m.in. ma marzenie, żeby realizować swoją pasję np. w topowych zagranicznych stajniach, jeśli jeszcze nie ma na swojej liście zadań tego rodzaju czynności, to w miarę możliwości, po przeczytaniu tego artykułu je wdroży w swój lifestyle stajenny. Trzymamy kciuki za powtarzalność i regularność ww. czynności.
*Artykuł ten powstał we współpracy z marką Dr Horse - dziękujemy.

Comments